poniedziałek, 24 marca 2014

Poniedziałki, ach te poniedziałki

Młody ma już prawie 4 miesiące i nieźle zaczyna dawać mi się we znaki. O normalnym spaniu mogę zapomnieć, nie ma co liczyć również na wspólne, wieczorne wyjście z mężem gdziekolwiek, bo niestety babcia równie mocno zabiegana co my. Maluszek skarży się na drobne kolki i troszkę krzyczy w nocy, ale po kilku rozmowach z koleżankami uświadomiłam sobie, że zawsze może być przecież gorzej.


W weekend zaliczyliśmy udany spacer w pięknej słonecznej aurze, chociaż wczoraj nie było już tak różowo w kwestiach pogodowych. Jednak i takie warunki nam nie straszne. Mateuszek został bardzo ciepło ubrany, dołożyłam do tego jego ulubiony, cieplutki kocyk dla niemowląt i dodatkową ochronę na wierzchnią część wózka. Tak zabezpieczeni mogliśmy spokojnie przemierzać ulice miasta.

Dzisiaj jednak nie mamy za bardzo zamiaru wyściubiać nosa z domu. Poniedziałki nigdy nie sprzyjały specjalnym działaniom, a już zwłaszcza przy takiej paskudnej pogodzie. Dziś tylko spokojna, relaksująca muzyka, trochę ćwiczeń na rozciąganie, kilka dobrych programów kulinarnych i porządny obiadek dla męża. Wieczorem wspólny film - i tak możemy spokojnie przetrwać poniedziałkową, nieprzyjemną aurę za oknem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz